MAROKO LUTY 2023

MAROKO LUTY 2023
CategoriesAktualności

Magiczne Południe – Maroko – 3-10.02.2023

600 km w trasie Tarnów- Warszawa – Tarnów, 2 x 3500 km – z Warszawy do Agadiru
i z powrotem, około 1800 km autokarem po Maroku i około110 tysięcy kroków (od piątku do piątku) – to MY seniorzy pokonaliśmy żeby zobaczyć , poznać, przeżyć, ubogacić swoje JA … – fantastyczna przygoda w pięknym ciekawym Maroku.

Wyjazd może krótki ,ale pełen emocji, wzruszeń, wspaniałych widoków, kolorów, zapachów – rejony, które mogliśmy poznać to prawdziwe – bardziej wiejskie Maroko w pigułce.

           Wycieczka dobrze zorganizowana, przelot z Warszawy do Agadiru bezproblemowy,
a osoby siedzące przy oknach samolotu miały okazję podziwiać z góry ośnieżone Alpy, wyspy  Baleary, Barcelonę … a potem góry Atlas i z góry Agadir.

Hotele na trasie wycieczki bardzo przyzwoite, jedzenie dobre – mogliśmy wybrać według własnego uznania a w czasie przerw w podróży próbować lokalne jedzenie np. tagine, kus-kus z dodatkami, omlety berberyjskie, zupy : harirę, chorbę czy bistarę, herbatę z szafranem czy miętą, świeżo wyciskane soki i duże ilości bardzo słodkich ciastek.

Pani Krystyna (pilot Rainbow) czuwała  nad realizacją programu i bardzo troskliwie opiekowała się nami.Autokar czysty, wygodny a Pan kierowca Tami i jego asystent Ahmed bardzo uprzejmi i pomocni. W czasie pokonywania kolejnych odcinków p. Krystyna snuła ciekawe opowieści o Maroku, Królu, Berberach, dżalabach-galabajach, haikach, gandorch,
o soukach, medynach, ksarach, kasbach, ergach, serirach ……

             Maroko zachwyciło nas kolorami, kontrastami – od brzegu Oceanu Atlantyckiego przez imponujące pasmo gór Atlasu i Antyatlasu po bezkresne półpustynie i po pustynie Saharę – z urokliwymi zabytkami, bogatą historią        i tradycją, z przepiękną architekturą, elegancką dzięki finezyjnym zdobieniom     z orientalną atmosferą bez wpływów tzw. architektury europejskiej.

Rozpoczęliśmy naszą ‘wielką podróż przez Maroko’ od Agadiru – miasta położonego nad oceanem Atlantyckim, do którego ściągają turyści, bo dobra baza hotelowa, 10 km plaży
w ciągu całego roku temp. 20-30oC.

Miasto niemal doszczętnie zniszczone w czasie trzęsienia ziemi w 1960 r. – nadal się odbudowuje i rozbudowuje. Nad miastem góruje XVI wieczna twierdza – kazba, która przetrwała trzęsienie ziemi (aktualnie jest remontowana) – wjechaliśmy tam kolejką linową aby podziwiać z góry miasto, port i nowo powstające tereny zielone. Na wzgórzu charakterystyczny duży napis w języku arabskim – „BÓG< KRÓL< KRAJ” ( często widoczny na różnych wzniesieniach na trasie).

Po przylocie pospacerowaliśmy po plaży potem obiadokolacja i odpoczynek by następnego dnia pokonać trasę 370 km do TAROUDANT – miasta zwanego „Małym Marrakeszem” – spacerowaliśmy po starej zabytkowej części miasta i targu BAB KASBAH, otoczone XVIII w. murami z 7 bramami i licznymi bastionami. Wzniesione są z czerwonej gliny zwanej pise – działa tu souk berberyjski oraz mniejszy souk arabski. To miasto – to drugie w kraju centrum produkcji biżuterii. Wokół Agadiru w krajobrazie widzimy endemiczne drzewa arganowe – skarb naturalny , bo olej z arganu zwany jest” złotem Maroka”.

W Maroku rośnie   21 milionów  tych ciernistych drzew a w miejscowości TAMANAR mogliśmy prześledzić etapy wytwarzania oleju.

Podziwiamy krajobraz i dojeżdżamy do miejscowości TALIOVINE – słynącej  z upraw szafranu – najcenniejszej przyprawy świata. Gospodarz częstuje nas herbatą szafranową
i możemy kupić „u  źródeł’ prawdziwy szafran. Pani Krystyna opowiada nam różne ciekawostki o tej przyprawie.

Po drodze zatrzymujemy się w najbardziej „filmowym” ksarze Maroka  AIT BENHADDOU – zbudowanym z czerwonej gliny (wpisany na listę UNESCO)  a będący ufortyfikowanym miasteczkiem położonym na zboczu góry. To tu kręcono sceny takich hollywoodzkich hitów jak „Gra o tron” „Klejnot Nilu”..

Kolejny dzień rozpoczynamy od zwiedzania studia filmowego Atlas w Quarzazate, w którym kręcono dużo filmów np. „Kundun”, „Królestwo niebieskie”, „Klejnot Nilu”…

Budynki starożytnego Egiptu, Bliskiego Wschodu, Tybetu, dekoracje filmowe, sfinksy, auta, samolot…

        Dojechaliśmy do miejscowości AGDZ leżącej w malowniczej dolinie rzeki DRAA- tysiące palm daktylowych, oazy, a w jednej z nich berber Hasan poprowadził nas do jej środka – opowiadał o trudach pracy i o tym że ich oaza wysycha bo nie ma wody,  a jak powtarzał „nie ma wody nie ma życia ”- Hasan mówił po polsku, języka nauczył się sam by opowiadać turystom.

Czwartego dnia zwiedziliśmy Muzeum Doliny Draa – kasbę w ksarze TISSERGATE – poznaliśmy jak wyglądało dawniej życie, zobaczyliśmy tradycyjne przedmiot użytkowe, ubrania, piękną berberyjską biżuterię. Część tej kasby jest nadal zamieszkała.

Wyruszamy dalej na  wschód do ZAGORY, przez tradycyjne wioski berberyjskie – a trasa wiedzie przez góry IBEL SAGHRO z charakterysty-cznymi  dla tego regionu skałami w których „zatopiona” jest bardzo odległa historia Ziemi – bardzo liczne skamienieliny. Mogliśmy dotykać, wybierać         i kupować; amonity , trylobity i inne skamieliny oraz oglądać wyroby użytkowe   z ich wykorzystaniem. Mieliśmy w rękach meteoryty znalezione na Saharze.

W tym dniu wyjątkowo wczesny obiad i szybkie przygotowanie się na podróż na pustynie.

Wyjechaliśmy jeepami i przez pustynię dojechaliśmy na skraj ERGU CHEBBI  ( to jest blisko granicy z Algierią), by zamienić je na wielbłądy- ile było przy tym śmiechu i radości.

Wdrapaliśmy się na wydmę- bawiliśmy się w piasku, robiliśmy zdjęcia, oglądaliśmy zachód słońca na Saharze. Opiekowali się nami dzielnie panowie ”wielbłądowi” – to Berberowie, którzy prowadzili nasze wielbłądy a potem ciągnęli  nas na kocach z wydmy. Ciemna noc, herbatka berberyjska i pełnia księżyca. Dzień pełen emocji zakończyła późna obiadokolacja. My seniorzy byliśmy bardzo dzielni.

Piątego dnia wyruszyliśmy z ERFOUD w kierunku TINEGHIR, otoczonego gajami palmowymi i pięknego wąwozu rzeki TODRA. Przełom ze stromymi ścianami skalnymi wysokimi na 300 m -a następnie przejechaliśmy przez malowniczą dolinę rzeki DADES,
w której zachowały się malownicze kazby (zbudowane z gliny)ten odcinek jest też nazywany ” drogą tysiąca kazb”.

Po drodze przejeżdżamy przez region EL KELAA EL MGOUNA słynący z upraw wyjątkowej róży damasceńskiej a w sklepiku z wyrobami było dużo wąchania różnych wyrobów na bazie róży, ale i kupowania.

W szóstym dniu ruszamy w kierunku MARRAKESZU – musimy przejechać przez ośnieżony Atlas Wysoki – dobrymi krętymi drogami, podziwialiśmy piękne krajobrazy, by dojechać na przełęcz TIZI-N-TICHKA – 2260 m npm.

Było zimno, śnieg dookoła, ale wyszliśmy z autokaru, żeby „zaliczyć „ten punkt wycieczki.

No i zjeżdżamy z gór w kierunku Marrakeszu, znowu piękne widoki a samo miasto to symbol kraju – stolica południa Maroka założona przez ALMORAWIDÓW – Berberów żyjących
w górach, na pustyni, na skrzyżowaniu dróg handlowych transsaharyjskiego szlaku.

Z panią Krystyną i miejscowym przewodnikiem poszliśmy do medyny – dzielnicy    rzemieślniczej i tu na souku (targ) sprzedawane są wyroby bezpośrednio od wykonawcy. Setki straganów np. wyroby skórzane, ozdoby, lampy, naczynia, dywany, owoce, orientalne słodkości , przypraw i mnóstwo innych.

Weszliśmy do berberskiego sklepu zielarskiego  i tu słuchamy o cudownych właściwościach leczniczych i smakowych różnych ziół, wyciągów, produktów do hamamu – no i kupujemy żeby obdarować bliskich i samemu wypróbować.

Wieczorny spacer indywidualnie po Placu JEMMA EL FNA – tu gwar        , przenośne kuchnie- niektórzy próbują gotowanych ślimaków, owoce, soki , zaklinacze węży, kuglarze, poeci, gawędziarze, akrobaci, grupy grające, śpiewające. Mamy mieszane odczucia, ale tu jest taka tradycja i to szanujemy.

Od rana następnego dnia odwiedzamy ogród MAJORELLE, który w 1924 roku zbudował wille i ogród w stylu marokańskim. W 1980 roku odkupił go kreator mody Yves Saint Laurent z Pierrem Berge.

Po ich śmierci o kompleks dba fundacja. Podziwiamy różne rośliny :palmy, kaktusy , bambusy – kolory żółci, zieleni i kobaltu.

Zwiedziliśmy Medrese BEN YOUSSEFA – XIV wieczną szkołę koraniczną       z dużą ilością kolorowej mozaiki marokańskiej, ściany pięknie rzeźbione,          z oryginalnym dużym cedrowym żyrandolem. Przez park dochodzimy             do największego w Marrakeszu Meczetu KUTUBIJA zwanego meczetem księgarzy . XII wieczny minaret tego meczetu jest nazywany matką wszystkich minaretów.

Z Marrakeszu (270 km) wracamy do Agadiru po drodze podziwiając widoki za oknami autokaru. Po przyjeździe na miejsce , niektórzy wybierają się na spacer nad Ocean a inni na zakupy aby wydać ostatnie dirhamy. Odbieramy też zamówione u producenta wyroby arganowe.

Musimy przygotować się do drogi powrotnej, „wytrzepać” piasek pustyni   z butów i ubrań
i w południe wyruszamy na lotnisko. Żegnamy się z panią Krystyną i niektórzy mówią Insz Allah – czyli „jak Bóg da” do zobaczenia           w północnej części Maroka na objeździe „Carskich Miast ”. Odczucia każdego      z nas uczestników są różne i ja to szanuje – moje są takie – bardzo dobrze spędzony czas, dużo nowego i ciekawego.

Tekst Teresa Rakocińska, Grażyna Jackowiec