Po zakończeniu sezonu transmisji (10) oper z Metropolitan Opery w Nowym Jorku jeszcze jeden miły akcent – spotkanie z twórczością Johannesa Vermeera – to opowieść o Mistrzu z cyklu Wystawa w kinie „Nowy Vermeer”- wystawa wszechczasów.
„Sfinks z Delft” tak niektórzy nazywają Vermeera z powodu tego, że niewiele wiadomo o jego życiu. Ten holenderski artysta(1632 – 1675) nie był zbyt płodnym malarzem – namalował około 38 obrazów czyli 2-3 płótna rocznie – ale za to jakie – na wystawie zgromadzono 28 z nich.
W trakcie projekcji mogliśmy usłyszeć dużo ciekawych opowieści i zobaczyć wspaniale pokazane obrazy mistrza ,którym mogliśmy przyjrzeć się w detalach . Obrazy tworzą wspaniały nastrój , mówią piękne opowieści, są bardzo poetyckie, jak ktoś powiedział – są delikatnie utkane farbą. Kiedy się oglądało te obrazy to tak jakby czas się zatrzymał, a my wchodzimy na poziom medytacji i cichego obserwatora. Vermeer otworzył okna pomieszczeń i doskonale operował kolorem i światłem tworząc cudowne żywe obrazy. Generalnie obrazy Vermeera są kameralne, przedstawiają ulotne momenty z codziennego życia amsterdamskiej klasy średniej , gdzie czas się zatrzymuje i panuje niezwykły klimat, a tytułowe postacie są skupione, zatopione w swoim świecie….. i jakby nieświadome czyjejś obecności.
Niektóre dzieła krytykują przywary: np. próżność, pijaństwo, rozwiązłość –na takich obrazach jak „ U Stręczycielki”, „Dziewczyna z kieliszkiem wina” czy ”Pijana kobieta przy stole”, ale również pracowitość zaangażowanie np. na obrazach: „Mleczarka”, ”Koronkarka” lub „Kobieta z dzbanem”. Tematem kilku obrazów Vermeera jest list – „Dziewczyna pisząca list”, „Kobieta w błękitnej sukni” i „Dama z pokojówką”, a innych muzyka: „Przerwana lekcja muzyki”. „ Kobieta z lutnią”, „Dziewczyna przy wirginale” i „Kobieta stojąca przy klawesynie”.
Najsłynniejszym obrazem Vermeera jest „Kobieta z perłą” . Perła pojawia się jeszcze na obrazach „Ważąca perły” i „Sznur pereł”.
Ogromna dokładność i światłocienie na obrazach „Widok z Delft” czy „Uliczka” pozwalają nam zobaczyć rodzinne miasto malarza i oddane z fotograficzną wręcz dokładnością drobne szczegóły miasta-portu.
Na pewno tyle nie dowiedzielibyśmy się oglądając wystawę w Rijksmuseum w Amsterdamie, co oglądając ją na ekranie z narracją specjalistów, ze zbliżeniami szczegółów na obrazach. Wisława Szymborska uwielbiała malarstwo Vermeera, a po wizycie w Rijksmuseum zachwyciła się obrazem „Mleczarka” i napisała wiersz „Vermeer”
„Dopóki ta kobieta z Rijksmuseum
W namalowanej ciszy i skupieniu
Mleko z dzbanka do miski
Dzień po dniu przelewa,
Nie zasługuje Świat
Na koniec świata”.
25 słów noblistki wyraża tak wiele, a malarstwo Vermeera daje tak wiele emocji, ze warto doczytać i do oglądać.
Artyści, politycy, rewolucjoniści. Prawdziwe życie „Niebezpiecznych Dżentelmenów”
Wykład wygłoszony w dniu 15 marca 2023 r. przez Panią Krystynę Latała był kontynuacją i rozszerzeniem informacji przedstawionej wcześniej przed filmem „Niebezpieczni dżentelmeni.” Wykład i przygotowana prezentacja przybliżając nam prawdziwe losy „Niebezpiecznych dżentelmenów”, uświadomiła nam jednocześnie, iż śledząc prawdziwe losy Teodora Konrada Korzeniowskiego (J.Conrada),Tadeusza Boya – Żeleńskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza i Bronisława Malinowskiego, musimy stwierdzić, że w 1914 roku nie mogli się spotkać w takim składzie, jak w fabule filmu. Wielu z nich jednak naprawdę zetknęło się ze sobą, znało się lub w podobnym czasie przebywało w Zakopanem. Pani Krystyna Latała przedstawiając ich życiorysy – które z wiadomych względów musiały redakcyjnie zostać zminimalizowane do najbardziej istotnych kwestii – przybliżyła prawdziwe losy bohaterów filmu na tle istniejących wówczas za ich życia wydarzeń społecznych, politycznych i kulturalnych oraz czasem tylko symboliczny, kontakt z Zakopanem.
Joseph Conrad (1857-1924) – w filmie grany przez Andrzeja Seweryna
Urodzony w Berdyczowie Józef Teodor Konrad Korzeniowski zyskał międzynarodową sławę jako angielski pisarz Joseph Conrad, twórca tak wybitnych powieści, jak „Jądro ciemności”, „Lord Jim”, „W oczach zachodu” czy „Smuga cienia” oraz wiele innych, które później przyniosły mu światową sławę . Jako dziecko tułał się wraz z rodzicami po Rosji. Przez pewien czas mieszkał w Krakowie, gdzie był uczniem gimnazjum. Wcześnie osierocony, już jako trzynastolatek zdecydował, że będzie marynarzem. W wieku 17 lat wyjechał do Marsylii
i zrealizował swoje zamierzenie. Pisarzem został po trzydziestce, od razu zyskując uznanie krytyków i publiczności.
W lipcu 1914 przebywał w Krakowie gdzie zastał go wybuch I wojny światowej. Nie mogąc powrócić do Anglii, w początku sierpnia Conrad z Rodziną wyjechał do Zakopanego gdzie przebywał ponad dwa miesiące. Mieszkali w pensjonacie „Konstantynówka”.
Conradowie opuścili Zakopane 8 października 1914 roku. Jak wiemy, w czasie jego pobytu
w górach nie było tam ani Bronisława Malinowskiego, ani Witkacego. Ich zakopiańskie spotkanie z Josephem Conradem w „Niebezpiecznych dżentelmenach” jest więc zupełną fikcją.
Tadeusz Boy-Żeleński (1874-1941) – w filmie grany przez Tomasza Kota
Pierwowzór głównego bohatera filmu, zanim stał się jedną z najpopularniejszych gwiazd literackich dwudziestolecia międzywojennego, kontrowersyjnym publicystą, krytykiem
i tłumaczem francuskich dzieł, znany był przede wszystkim jako kabareciarz i satyryk, autor wierszy, piosenek i skeczy krakowskiego „Zielonego Balonika” (1905-1912).Jego losy doskonale pamiętamy z wykładu z dnia 14 stycznia 2023r, Prof. Edwarda Tutaja.
Z Podhalem i środowiskiem pisarzy związał się jeszcze jako nastolatek, głównie dzięki kuzynowi Kazimierzowi Tetmajerowi. Zakopane było miejscem letnich wakacji Boya, potem wyjeżdżał tam razem z żoną Zofią i synem Stanisławem), który chodził nawet do gimnazjum. W sierpniu 1939 roku spędził w Zakopanem dwa tygodnie ze swoją kochanką
i współpracowniczką Ireną Krzywicką (1899-1994). Widzieli się wtedy po raz ostatni. Niespełna dwa lata później Boy został rozstrzelany we Lwowie przez Niemców w czasie tzw. mordu profesorów lwowskich.
Bronisław Malinowski (1884-1942) – w filmie grany przez Wojciecha Mecwaldowskiego
Zaledwie rok starszy od Witkiewicza, Bronio Malinowski wczesne dzieciństwo spędził we wsi Ponica koło Rabki, a ponieważ chorował na gruźlicę, jego ojciec wynajął dom w Zakopanem, gdzie chłopiec i jego matka spędzali większą część roku. Staś i Bronio poznali się jako dzieci,
a ich przyjaźń przetrwała wiele lat. W 1906 roku Witkacy mieszkał u państwa Malinowskich, gdy studiował w Krakowie. Świadectwem ich relacji jest obszerny zbiór korespondencji. W 1914 roku Witkiewicz słał do Malinowskiego rozpaczliwe listy i właśnie to stało się powodem zaproszenia przyjaciela na zamorską wyprawę. W Zakopanem Malinowski pojawił się jeszcze dwukrotnie – najpierw w 1922, następnie w 1930 roku, gdy po raz ostatni widział się z Witkiewiczem (śladem tego spotkania jest portret przyjaciela sporządzony kredką przez Witkacego).
Stanisław Ignacy Witkiewicz (1885-1939) – w filmie grany przez Marcina Dorocińskiego
Stanisław Ignacy Witkiewicz, pisarz, malarz, dramaturg, wielki indywidualista i oryginał posługujący się pseudonimem „Witkacy”, był w swoim czasie jedną z najsłynniejszych osób w Zakopanem i do dziś w polskiej świadomości kulturalnej łączy się z tą miejscowością. Autor „Szewców”, choć urodził się w Warszawie, ochrzczony został w 1891 roku właśnie w Zakopanem. Na Podhalu spędził dzieciństwo, gdy dorósł, przez kilka lat mieszkał
w Krakowie jako student Akademii Sztuk Pięknych, po studiach zaś powrócił w góry, by malować, pisać i przeżyć pierwszą wielką tragedię życiową. Narzeczona jego malarka Jadwiga Janczewska popełniła samobójstwo, a śmierć ukochanej doprowadziła Witkiewicza do poważnego załamania psychicznego skutkującego depresją i myślami samobójczymi. Z tego kryzysu próbował wyciągnąć go jego przyjaciel Bronisław Malinowski, latem 1914 roku, zabierając pisarza na wyjazd do Australii. Ostatecznie Witkacego „wyleczyła” dopiero… wojna światowa. Wyniesione z niej doświadczenia sprawiły, że w dwudziestolecie międzywojenne wkraczał Witkiewicz już jako zupełnie inny artysta.
Tekst: BFP
Tegoroczny sezon kulturalny 2023 rozpoczęliśmy 5-tego stycznia wyjazdem do Opery Krakowskiej na koncert sylwestrowo-noworoczny p.t. „BAL w OPERZE”.
Teresa w autokarze wypełnionym do ostatniego miejsca przypomniała nam ubiegło-roczne wyjazdy na różnego rodzaju spektakle teatralne, przedstawienia operowe, koncerty, wystawy, wycieczki turystyczno-krajoznawcze, których aż trudno uwierzyć było 27.
W foyer Opery Krakowskiej wystrojeni odświętnie, w kolorowych maskach nawiązujących do tradycji dawnych balów oczekiwaliśmy korzystając z dostępności teatralnej kawiarni na rozpoczęcie spektaklu.
Koncert rozpoczęła kilkudziesięciu osobowa orkiestra pod dyrekcją Piotra Sułkowskiego. Gospodarzem wieczoru była pani Bożena Zawiślak-Dolny a jej
goście „przybywający z różnych stron świata” prezentowali największe przeboje
ze znanych operetek, musicali , ulubione melodie filmowe i estradowe.
Solowe występy wokalne uzupełniał chór i balet Krakowskiej Opery wprawiając
widownię w doskonały, karnawałowy nastrój.
Mimo deszczu i zawieruchy dotarliśmy sprawnie do Tarnowa przed godz. 24-tą.