KARNAWAŁ U ŁAZIKÓW NA BRZANCE
Tradycyjnie, jak co roku , w styczniu spotykamy się grupą Łazików w bacówce na Brzance. Ponieważ jesteśmy grupą chodzącą, więc nasze wyjście zaczynamy w Lubaszowej, skąd szlakiem podchodzimy na pasmo Brzanki. Po drodze mijamy źródełko św. Antoniego i klasztor – nowicjat OO.Redemptorystów. W lesie jest jeszcze zima, idzie nam się ciężko, drogi rozjeżdżone przez ciężki sprzęt zwożący drewno z lasu, jest błoto, kałuże, a miejscami leży dużo połamanych pod ciężarem śniegu drzew. Dopiero od polany Morgi jest trochę lepiej i bardziej urokliwie, pięknie prezentują się drzewa z grubą warstwą śniegu – prawdziwa zima. Po dwóch i pół godzinach dochodzimy wreszcie na Brzankę. Szkoda tylko, że nie ma słońca, więc i dalszych widoków też nie ma, wieża widokowa spowita w lekkiej mgle. A w bacówce czeka na nas udekorowana sala, palące się w kominku polana no i muzyka. Tym razem mąż jednej z naszych koleżanek zapewnił nam oprawę muzyczną naszego spotkania, grał na gitarze i innych instrumentach oraz śpiewał, a my również dostaliśmy do rąk różne instrumenty perkusyjne i czynnie włączyliśmy się we wspólne śpiewanie. Tego nam zawsze brakowało na takich spotkaniach, dzięki Beata. Z kolei Ela B. poprowadziła doskonałą zabawę p.t. „Kareta”. Wszyscy bawili się wyśmienicie, uśmialiśmy się do łez. Oczywiście, jak zwykle, mieliśmy różnego rodzaju dekoracyjne, karnawałowe elementy strojów, a jak karnawał to i tańce też były. Nie zabrakło też dobrego menu na stołach, gorące potrawy przygotowała Pani Ala /właścicielka Brzanki/, a o resztę smakołyków postaraliśmy się sami. I tak w miłej i radosnej atmosferze szybko minął czas i musieliśmy się zbierać, aby zdążyć na ostatni bus z Jodłówki Tuchowskiej. Tegoroczne spotkanie karnawałowe było, jak i wszystkie poprzednie, bardzo udane, bawiliśmy się doskonale w dość licznej grupie – 16 osób, humory dopisywały, a wspomnienia pozostaną na długo w naszej pamięci. Schodzimy już w ciemnościach najkrótszą drogą do przystanku, przeszliśmy w sumie 9 kilometrów, i co najważniejsze bus przyjechał.
Tekst Urszula Marzec