19.11.2024r. Tarnów- Rychwałd- Łowczówek-Łowczów-Piotrkowice-Tarnów
Ponieważ plucha jesienna zbliża się nieubłaganie, śledząc pogodę staram się z grupą „załapać” jeszcze na pogodny dzień do wędrówki. I znowu się udało (prawie, bo jednak półgodzinny deszcz trochę nas zmoczył) W tym dniu wybraliśmy się (już kolejny raz) na cmentarz w Łowczówku. Jak Łaziki ale „odwrotnie”(bardziej nam to pasuje). 10 osobową grupą podjechaliśmy do Rychwałdu a stamtąd poszliśmy w kierunku cmentarza
w Łowczówku. Wędrując, dookoła mijaliśmy pewnie ostatnie kolory jesieni. Było dużo żółci, złotości a nawet czerwieni a spomiędzy liści tworzących gruby dywan przebijały się soczysto zielone paprocie. Po prostu było pięknie chociaż już dość chłodno. Gdy doszliśmy w pobliże cmentarza wojennego 171 z I wojny światowej (zwanego cmentarzem legionistów polskich) zrobiliśmy sobie krótki przystanek na odpoczynek i posilenie się. Po przerwie przeszliśmy na cmentarz, gdzie spędziliśmy parę chwil zatopieni w myślach o tych którzy tam leżą. Ponieważ lub mimo że minęło już parę dni od corocznych uroczystości niepodległościowych, na cmentarzu było bardzo dużo pięknych kwiatów i wieńców w kolorach biało czerwonych. Po wyjściu z cmentarza poszliśmy w kierunku Łowczowa. I znowu zanurzyliśmy w jesienne barwy ale od tego miejsca zaczął siąpić dość mocno deszcz. Już szybkim krokiem udaliśmy się w drogę powrotną ale nie było tak źle bo gdy doszliśmy do wiaty (gdzie zrobiliśmy krótką przerwę) niedaleko torów kolejowych deszcz ustał. Dalej do Piotrkowic poszliśmy już bez parasoli i peleryn. Idąc powoli, dalej znajdując resztki jesiennych barw – minęliśmy kościół
w Piotrkowicach. Przed nami zostało ostatnie (dość męczące) wzniesienie aby dojść do głównej drogi prowadzącej do Zajazdu Pod Grzybem. Z okolic zajazdu rozciąga się przepiękny widok o każdej porze roku. Po odpoczynku w zajeździe i jak zwykle pysznym obiedzie, mając w nogach ok 13 km wróciliśmy zachwyceni do Tarnowa.
Do zobaczenia Anka
JF