Beskid Niski ….sercu bliski. I tak było na naszej ostatniej wyprawie z Hańczowej przez Ropki do Wysowej. Marsz łagodnym szlakiem z pięknymi widokami lasu, niewielkimi wzniesieniami, z dojrzałym kolorem zieleni, błękitem nieba i radośnie świecącym słońcem. Tu czas płynie inaczej, wolno, w oddali na polanach, polach widać pracujące ciągniki, jeszcze żniwa. Po drodze mijamy stare, ale zadbane łemkowskie kapliczki i napisy w ich języku. To teren zamieszkiwany dawniej przez ludność łemkowską, stąd też liczne drewniane małe cerkiewki. W Wysowej czas na odpoczynek i słynne placki ziemniaczane w ulubionej restauracji. Za cerkwią / w remoncie/ skręcamy na szlak i idziemy na św. Górę Jawor, delikatnie pod górkę i zatrzymujemy się przy studni i kaplicy, miejscu pielgrzymek i spotkań ekumenicznych. W budowie jest druga kapliczka i studnia, a wkoło na wzgórzu stoją prawosławne krzyże pielgrzymkowe / jak na Grabarce/. Wracamy inną drogą, dochodzimy na punkt widokowy i cieszymy nasze zmysły. Zniżające się ku zachodowi słońce, polany pełne swojego kolorytu, zbocza porośnięte lasami i w oddali większe wzniesienia. Takie widoki na długo pozostaną w pamięci. Leśną ścieżką wracamy do Wysowej, spacer przez park zdrojowy, pijalnia, tężnia i lody. Spotykamy się z trzema osobami, które nie poszły na Jawor, a też miło spędziły czas korzystając z uroków uzdrowiska i odwiedzając ośrodek domków wczasowych ” Zacisze”. Piękna, bez pośpiechu, całodniowa wycieczka, dająca wiele radości i przy cudownej pogodzie w gronie 12-tu Łazików, tak że nawet tych 18-tu kilometrów tak się w nogach nie czuło.
Tekst Urszula Marzec
Foto M. Stec, U. Marzec