Zgodnie z planem zakończenie roku akademickiego podsumowaliśmy wyjazdową wycieczką w Beskid Wyspowy z wejściem na Luboń Wielki. Wychodzimy z Naprawy Dolnej i stopniowo łagodnie drogą wśród lasów idziemy w górę.I mamy pierwszy szczyt, to Luboń Mały / 869 m n.p.m./, pod którym to prowadzi najdłuższy tunel /2060 m/ w ciągu drogi „zakopianki”. Trochę dalej leży tajemniczy głaz z krzyżem i wyrytymi w kamieniu napisami. Dalsza droga prowadzi do najbardziej widokowego miejsca – rozległej Polany Surówki, zwanej także Krzysiami. Mimo zamglonego horyzontu widać słabo Tatry i lepiej Gorce, a na wschodzie cel naszej wędrówki – Luboń Wielki / 1022 m n.p.m./ z charakterystyczną sylwetką przekaźnika radiowo – telewizyjnego. Chwila odpoczynku i ruszamy dalej. Przechodzimy obok miejsca, gdzie w 1985 r. rozbił się czechosłowacki śmigłowiec.Dla upamiętnienia tego faktu stoi tu niewielki kopczyk z krzyżem. Droga miejscami błotnista, duże kałuże z wodą, ale są obejścia. Jeszcze tylko krótkie strome podejście i jesteśmy na szczycie, gdzie stoi urokliwe schronisko, przypominające bajkowy domek na kurzej stopce, dlatego też zwane bywa często Babą Jagą. Tu zatrzymujemy się na dłużej, z tarasu widokowego widać beskidzkie „wyspy” ze Szczeblem na czele. Do czasu powstania schroniska / 1931 r. /miejscowi nazywali tę górę ” Biernatką”. Pogoda wymarzona, słońce, małe chmurki, lekki wiatr, może trochę za ciepło i parno, ale najważniejsze że nie pada. Czas wracać, mamy trzy szlaki do wyboru, ale wybieramy ten najkrótszy i najłatwiejszy. Schodzimy stromo w dół, po kamieniach, bardzo ostrożnie i koniec wędrówki w Rabce -Zaryte. Trasa nie była zbyt trudna, wszyscy / czyli 13 osób / dali radę, choć trochę zmęczeni ale zadowoleni przewędrowaliśmy 12 kilometrów i były to dla nas zupełnie nowe szlaki i tereny.
Tekst Urszula Marzec
Foto M. Stec, M. Wielgus