Tym razem idziemy do Łowczówka inaczej niż zwykle, zaczynamy w Rychwałdzie, a kończymy w Piotrkowicach / część grupy/ i w Porębie Radlnej /reszta grupy/. Trasa ta sama, dobrze nam znana, a idzie się zupełnie inaczej i te same miejsca wyglądają na inne. Ledwo weszliśmy do lasu, a tu niespodzianka, mamy pierwszego prawdziwka w tym roku, oczywiście dostrzeżonego przez Marysię, pięknie rósł sobie we mchu tuż przy drodze. I od razu nasze głowy zaczęły patrzeć to na prawo, to na lewo, ale nic z tego, więcej dobrych grzybów nie było. Za to przy drodze z Łowczówka do Łowczowa została wybudowana nowa kapliczka z krzyżem, w miejsce starej drewnianej i zniszczonej. Ostatnio byliśmy tu w lutym, to jeszcze była stara kapliczka. Zatrzymujemy się w Łowczowie w ładnej, drewnianej i zadaszonej wiacie na odpoczynek. I tu koleżanki dekorują naszego kolegę Janka wieńcem z polnych kwiatów, w uznaniu jego występu z kabaretem PIN w teatrze – wielkie brawa. Dochodzimy do Piotrkowic, gdzie dwie osoby idą do autobusu, a reszta idzie piękną drogą wśród łąk, pól i lasu do Poręby Radlnej. Pogoda dopisała, choć słońce było za chmurami, szło nam się dobrze, było nas 13-cie osób i przeszliśmy 14 kilometrów. Czekamy na stabilniejszą pogodę, bo w planach mamy dalszą wycieczkę w Beskid Wyspowy.
Tekst Urszula Marzec
Foto M. Stec